Niedawno zgłosiła się do mnie kobieta podejrzana o wyłudzanie zasiłku. Kobieta ta przez trzy lata co miesiąc dorabiała do swoich świadczeń, sprzątając w domach znajomych. Nie zadeklarowała tego dochodu.
Na policji pani natychmiast przyznała się do winy. Jednak przesłuchujący ją detektyw zagroził, że ją zamknie, jeśli nie zadeklaruje, że pracuje od sześciu lat. Coraz częściej w mojej praktyce trafiają do mnie klienci, którzy czują się zmuszeni do złożenia zeznań pod presją policji. Często są to zeznania, którymi sami się obciążają.
Kiedy następnie mówię im, że w rzeczywistości wcale nie musieli składać oświadczenia, zwykle żałują, że to zrobili. Wtedy jest już jednak za późno.
Ponieważ uważam, że każdy Holender powinien wiedzieć, jakie są jego prawa, w tej kolumnie co miesiąc będziemy omawiać prawa podejrzanych.
Prawo dosłownie stanowi, że podejrzany nie ma obowiązku udzielania odpowiedzi. Każdy podejrzany ma prawo zachować milczenie. Nie jest to niegrzeczne ani nie powinno być wykorzystywane przeciwko Państwu.
Przesłuchujący zazwyczaj wskazuje również (bardzo krótko), że nie ma obowiązku odpowiadania na pytania, ale następnie zadaje pytania i naturalnie chce odpowiedzi. Po tym krótkim komunikacie presja na udzielenie odpowiedzi i tak wzrośnie.
W tym celu zwykle wykorzystuje się te same środki prasowe, takie jak:
- Jeśli nie zadeklaruje Pan tego natychmiast, sędzia każe Panu nie wierzyć.
- Jeśli zadeklaruje pan to teraz, może pan wrócić do domu.
- Proszę nam powiedzieć, bo i tak już wszystko wiemy.
Pod hasłem "leży nam na sercu Pana/Pani dobro, więc proszę posprzątać po sobie", często udaje się Panu/Pani nakłonić podejrzanych do mówienia. Wszystko, co Pan/Pani powie, może zostać wykorzystane przeciwko Panu/Pani, a to, co Pan/Pani powie, rzadko działa na Pana/Pani korzyść. Pan sam często nie jest w stanie tego ocenić.
Dlatego moja rada jest następująca
Proszę skorzystać z prawa do zachowania milczenia do czasu konsultacji z prawnikiem. Zawsze może Pan/Pani to zrobić.