Czteromiesięczny spór sąsiedzki w Geleen eskaluje w upalną sobotę 31 sierpnia 2019 roku. Jednak największą ofiarą staje się niczego niepodejrzewający przechodzień, który zostaje zaatakowany przez rodzinę nożem, metalowym prętem i kijem baseballowym. We wtorek, po długim przesłuchaniu w sądzie w Maastricht, wymiar sprawiedliwości domaga się kary pozbawienia wolności od trzech do sześciu lat dla ojca, matki i syna.
Po rozwodzie Frans ponownie rozpoczyna życie w mieszkaniu w Geleen's Gansbeek. Jego sąsiadem z piętra zostaje Josje K. (66 l.). Znajoma jest nieprzyjemna. Uważa, że Frans jest zbyt hałaśliwy podczas przeprowadzki. To początek sąsiedzkiego sporu, który wybucha cztery miesiące później. Przerywane drwiny idą tam i z powrotem. Stukanie w podłogę, przekleństwa, groźby i robienie zdjęć drugiej osobie.
Woda
I wlewanie wody przez otwarte okno. To jest słoma dla Josje. Wcześniej, w sobotę 31 sierpnia 2019 r., pojawia się niechęć. Frans zaprosił ludzi, a z jego ogrodu słychać okrzyki w kierunku Josje. Kiedy późnym wieczorem zostaje zaskoczona przez wodę, natychmiast alarmuje swojego byłego męża Leona V. (69).
Do tego czasu sama w panice uciekła na ulicę. Tam widzi przypadkowego przechodnia Ralfa, który robi zdjęcia nawierzchni. Udaje mu się uchwycić stary numer parady, aby podzielić się nim z przyjaciółmi. Ale Josje myśli, że należy on do kliki jej sąsiadki z dołu i robi jej zdjęcia: "Robi mi pan zdjęcia, zboczeńcu?" Idzie szukać zadośćuczynienia.
Skrzynka licznika
Ralf chce pokazać Josje, że nie umieścił jej na zdjęciu. Ponieważ, jego zdaniem, podchodzi ona zbyt blisko, odpycha ją. Leon to zauważa. Uderza go metalowym prętem, który zabrał z szafki Josje.
Podczas walki zostaje również dźgnięty nożem do obierania, który Josje również ma w swojej szufladzie. Nie jest jasne, czy to ona spowodowała ranę o głębokości pięciu centymetrów. Nikt tego nie widział, a ona sama tego nie pamięta.
Firebreak
W międzyczasie syn Josje i Leona - Sebastiaan V. (39) - również przybył do mieszkania matki, powiadomiony przez ojca. Odczyty na temat tego, co się tam dzieje, różnią się. Frans twierdzi, że kiedy wrócił do domu po wizycie w kawiarni, Sebastiaan spotkał go w ognisku i zaatakował kijem baseballowym. Z raną głowy dociera do domu innego sąsiada.
Sebastiaan jednak odwraca sytuację i twierdzi, że to on został zaatakowany. Przez Fransa. Po dwukrotnym uderzeniu kijem Fransa zadaje również cios "w swojej obronie". Powołuje się na zaobserwowaną opuchliznę z tyłu głowy. Justice odrzuca jego historię jako bzdurę.
Horror
Tak czy inaczej, Sebastian ostatecznie trafia na ulicę, gdzie widzi swojego ojca leżącego w trawie i słyszy krzyki matki. Chcąc chronić swoich rodziców, rzuca się na Ralfa, który w ten sposób kończy "w siedmiominutowym horrorze". Świadkowie widzą, jak Sebastian "kilkakrotnie uderza Gelenera siłą w głowę i górną część ciała". Wśród zaparkowanych samochodów Ralf znajduje kryjówkę, gdy tylko może uciec.
Prokuratura uważa, że jest to warte wysokich wyroków więzienia. Josje i Leon musieliby spędzić za kratkami odpowiednio cztery i trzy lata za usiłowanie zabójstwa, a ich syn sześć lat za usiłowanie zabójstwa. Wszystko to minus areszt tymczasowy, który w przypadku Josje trwa już 17 miesięcy. Jej byłemu i synowi pozwolono oczekiwać na proces na wolności.
Prawnicy opowiadają się za uniewinnieniem lub, co najwyżej, karą więzienia równą aresztowi. Mówią między innymi o samoobronie i wskazują na wnioski ekspertów, którzy twierdzą, że trio zmagało się wówczas z myślami paranoicznymi.
"Zły czas, złe miejsce
Podczas procesu poszkodowany Ralf Klinkers odczytał oświadczenie, w którym mówił o "siedmiominutowym horrorze". "Byłem w złym czasie, w złym miejscu. Mam wysoką gęstość kości dzięki uprawianiu sportu i jestem silny fizycznie. Ale życie moje i mojej rodziny zostało wywrócone do góry nogami. Wciąż każdego dnia ten incydent ma na mnie wpływ. Po dziewięciu miesiącach rehabilitacji zmagam się teraz głównie z objawami psychologicznymi. Problemy z pamięcią utrudniają mi pracę i nie czuję się już bezpiecznie na ulicy. To pana wina" - zwrócił się do trzech podejrzanych.
Frans, niższy sąsiad Josje K., również wspomina ten wieczór. "Przez długi czas byłem zastraszany przez rodzinę i nękany przez sąsiadkę. Rozmowy z poprzednim lokatorem mojego mieszkania potwierdziły moje wrażenie na jej temat. Było coraz gorzej". W momencie wybuchu pożaru nastąpił punkt kulminacyjny. "Wciąż staram się z tym pogodzić. Na jakiś czas zamknąłem się w sobie. Teraz, kiedy się wyprowadziłem, jest nieco lepiej. Ale podejrzenia pozostają".
Trzej podejrzani - K., jej były i syn, wyrazili żal podczas przesłuchania. Matka regularnie zalewa się łzami. Mówi, że konflikt całkowicie ją pochłonął. Według śledczych rodzina tworzy trójcę, której członkowie wzajemnie wzmacniają swoje przekonania i podżegają się nawzajem. Miało to miejsce między innymi we wspólnej grupie WhatsApp.