"Zapewniam Pana, że żaden wyrok dożywocia nie zostanie wydany w ciągu najbliższych 10 lat. To wielka sztuka." Frenkie P. spędził prawie trzy kwadranse na sali sądowej w Hadze, słuchając tego, co o nim mówiono, podczas gdy on sam przemawiał.
Wygląda na wysportowanego, dużo mówi i z trudem ukrywa swój gniew i frustrację. Rozmowy, które odbył w Pieter Baan Centre z psychiatrą, który miał pomóc ocenić, czy Frenkie P. będzie gotowy na powrót do społeczeństwa, były przywódca gangu Venlo nazywa "wielką farsą". "Ten człowiek mnie nie lubił. Powiedziałem mu 'jeśli nie chcę z panem rozmawiać, to nie będę'. Mam też coś do powiedzenia. Po dziesięciu tygodniach powiedziałem: "Nie potrzebuję tego dla siebie"". Następnie kontynuuje. "Jaki jest sens myślenia o swojej przyszłości lub mówienia, z kim możesz się później spotykać, jeśli jesteś na całe życie. Jeśli, jeśli, jeśli... Mam piwnicę pełną tego. Kto może powiedzieć, że kiedykolwiek z niej wyjdę?".
"Zakulisowa polityka
To, że ma on niewielkie zaufanie do holenderskiego systemu prawnego, stało się jasne już na początku postępowania uproszczonego, które Frenkie P. wniósł przeciwko państwu. Frenkie P. uważa, że stracił szansę na ponowne stanie się wolnym człowiekiem z powodu zakulisowej polityki. "Dzieją się rzeczy, o których najwyraźniej nie wolno mi wiedzieć", zwierzył się swojemu prawnikowi Sjanneke de Crom. Dlaczego nie wolno mu wiedzieć, o czym dyskutowali eksperci? Dlaczego nie powiedziano mu, co ofiary i krewni sądzą o jego uwolnieniu? Dlaczego nie pozwolono mu zobaczyć projektu opinii, którą Komitet Doradczy ds. Dożywotniego Więzienia wydał ministrowi sprawiedliwości Sanderowi Dekkerowi? Opinia była negatywna. Frenkie P. ma więc pytania.
Prawniczka Cecile Bitter, reprezentująca ministra, uważa, że 47-letni obecnie mężczyzna z Venlo mógł udzielić lepszych odpowiedzi i powinien był bardziej współpracować. "To nie pan P. decyduje o tym, jak potoczy się śledztwo", powiedziała. Sam Frenkie nie chciał sprecyzować, jak widzi swoją przyszłość. Nie myślał też o tym, z kim chciałby się związać, gdyby miał wrócić na ulicę. "Również takie pytanie, co powinienem z tym zrobić?". A mówiąc o nieumyślnym spowodowaniu śmierci i sześciu morderstwach, za które otrzymał wyrok dożywocia w 1996 roku, wcale tego nie zrobił. Twierdzi, że nie popełnił tych sześciu morderstw. Więc co powinien o nich mówić?
Publicznie
Frenkie P., skazany na dożywocie przywódca gangu Venlo, pojawił się publicznie we wtorek rano po raz pierwszy od 26 kwietnia 1996 roku. Został przewieziony z celi w więzieniu w Arnhem do sądu w Hadze. Tam o godzinie 10.30 rozpoczęło się jego postępowanie przeciwko państwu. Frenkie P. - wspierany przez swoich prawników Sjanneke de Crom i Cliffa Raafsa - podejmuje ostateczną próbę uwolnienia. Już i tak nikłe szanse na to zmniejszyły się jeszcze bardziej teraz, gdy specjalny panel doradczy poinformował ministra ochrony prawa Sandera Dekkera, że P. nie jest jeszcze gotowy na przygotowanie się do powrotu do społeczeństwa, nie mówiąc już o tym, że można mówić o zwolnieniu. Minister ochrony prawnej orzekł tak w 2019 roku. Jest więc dziś oficjalnie drugą stroną.
Frenkie P. nie pojechał do Hagi ze swoimi prawnikami, aby błagać o krótkoterminowe zwolnienie. Chce on jedynie wyegzekwować perspektywę, że pewnego dnia wyjdzie za bramę więzienia ze swoimi rzeczami osobistymi jako wolny człowiek. Innymi słowy, chce realnej perspektywy ponownej oceny kary dożywotniego pozbawienia wolności nałożonej na niego za popełnienie jednego zabójstwa i sześciu morderstw. Do sześciu z tych przestępstw nigdy się nie przyznał.
Ryzyko recydywy
Nie przeszedł pierwszego testu przeprowadzonego przez Komitet Doradczy ds. Dożywotniego Więzienia. Czy istnieje szansa, że Frenkie P. ponownie zabije lub popełni inne przestępstwa? Czy były przywódca gangu zmienił się na swoją korzyść po 26 latach? Jaki będzie wpływ na wiele ofiar i krewnych w Venlo i okolicach, jeśli zostanie zwolniony? Komitet Doradczy ds. Dożywotniego Więzienia postawił Frenkiego P. na szali i orzekł, że nawet pierwszy krok w kierunku ułaskawienia nie może być problemem. Oficjalnie mówi się, że Frenkie P. "nie dał zarządowi pewności, że wszystko pójdzie dobrze, biorąc pod uwagę jego osobowość i ryzyko recydywy".
Nawiasem mówiąc, według prawnika Bittera nie oznacza to, że Frenkie P. nie zostanie ponownie oceniony. "To na pewno nastąpi w odpowiednim czasie", powiedział. Sędzia w Hadze poinformuje nas za dwa tygodnie, czy Frenkie P. powinien otrzymać wcześniejszą perspektywę.https://www.limburger.nl/cnt/dmf20200818_00172094/boze-frenkie-p-de-komende-tien-jaar-komt-geen-levenslanggestrafte-vrij?utm_campaign=seeding&utm_content=article&utm_medium=social&utm_sour