Dżihadysta Mohammed G. z Maastricht jest sądzony po raz trzeci w ciągu sześciu lat. We wtorek musi odpowiedzieć za członkostwo w organizacji terrorystycznej, plany dżihadu i (finansową) rolę w śmiertelnym porwaniu w RPA.
Uporczywy dżihadysta, który stanowi wielkie zagrożenie dla społeczeństwa. W ostatnich latach sędziowie i kuratorzy mają niewiele powodów, by wierzyć, że sam wyrok więzienia wystarczy, by dżihadysta Mohammed G. (30) z Maastricht porzucił swoją brutalną ideologię.
Kiedy w 2016 r. G. zostaje po raz drugi osądzony za próbę przyłączenia się do brutalnego dżihadu w Syrii, sąd nakłada na niego karę trzech lat pozbawienia wolności jako "surowszy środek". Ponieważ nie zdiagnozowano u niego żadnych zaburzeń psychiatrycznych, podstawa prawna do zastosowania wobec niego tbs wygasa, jak orzekł sąd rok później. Ze względu na jego "uporczywe idee dżihadu", G. otrzymuje wyjątkowo długi okres próbny wynoszący pięć lat z twardym zestawem warunków - takich jak rozmowy z ekspertem ds. islamu - oprócz kary pozbawienia wolności. Jest to jedyna możliwość, jaką ma sąd, aby zminimalizować zagrożenie, jakie stanowi Mohammed G.
W podsłuchanych rozmowach G. wskazywał, że chce walczyć i zabijać w Syrii oraz zrobić "coś" w Holandii, jeśli zostanie zablokowany na swoim kursie dżihadu. Niebezpieczeństwo, jakie stwarza, jest "niezwykle wysokie", jeśli nie jest to wyrachowanie ze strony G. W takim przypadku jest on gotowy do użycia przemocy w Holandii i poza nią, twierdzi kurator sądowy.
Przestępstwa z użyciem przemocy
Ta ocena wydaje się uzasadniona. Zaledwie cztery miesiące po zwolnieniu został ponownie aresztowany na początku ubiegłego roku. Nie z powodu dżihadyzmu, jak początkowo twierdziła prokuratura, ale z powodu udziału w poważnym przestępstwie z użyciem przemocy za granicą.
Stopniowo śledztwo koncentruje się na roli G. w (internetowej) sieci radykałów współpracujących nad planami terrorystycznymi oraz na finansowym zaangażowaniu w brutalne porwanie w RPA. To uprowadzenie - przez kontakty G. z dżihadystami w RPA - ostatecznie kosztowało życie pary botaników Rodneya (63) i Rachel (73) Saundersów. Tak wynika z fragmentarycznych informacji przedstawionych podczas tymczasowych przesłuchań pro forma.
Mohammed G. był w kontakcie online ze wszystkimi podejrzanymi w sprawie z RPA od 2015 roku. Prokurator powiedział, że prawdopodobnie celem brutalnego porwania był rabunek, a pieniądze były rzekomo przeznaczone dla organizacji terrorystycznych. G. rzekomo wykorzystał skradzione dane karty kredytowej kobiety, aby spróbować kupić bitcoiny za 127 dolarów. Według informacji amerykańskiej agencji śledczej FBI, był on również w bliskim kontakcie z wysokim rangą rzecznikiem Państwa Islamskiego w Afryce. Mohammed G. jest również oskarżony o członkostwo w organizacji terrorystycznej: Państwa Islamskiego.
Djinn
G. od lat znajduje się pod urokiem brutalnego dżihadu. W 2012 r. został aresztowany, gdy wraz z dwoma towarzyszami przygotowywał się do wyjazdu do Syrii. To djinn (islamski demon) zmusza go do dżihadu, mówi G. Zostaje uznany za całkowicie niepoczytalnego i trafia na rok do szpitala psychiatrycznego. Następnie G., pod pozorem odwiedzenia rodziny, niemal natychmiast wyjeżdża do Iraku. Próby dołączenia do IS i przekroczenia granicy z Syrią kończą się niepowodzeniem. Wraca do Maastricht w 2015 r., ale niemal natychmiast podejmuje nowe próby, kupując fałszywy paszport, aby wyjechać i pyta o zakup broni. Dżinn z 2012 r. w niewytłumaczalny sposób zniknął. G. został ostatecznie skazany na trzy lata więzienia, z czego jeden rok w zawieszeniu. Mówi sobie, że chce zbudować "spokojne życie w Holandii".
Jego kontakty wskazują na coś innego. Po zwolnieniu wraca do starych "przyjaciół". Dzień przed aresztowaniem 26 lutego opróżnia swój telefon i przywraca ustawienia fabryczne urządzenia. Pierwszym kontaktem, który resetuje w swoim telefonie komórkowym po ponownym uruchomieniu, jest kontakt mężczyzny z Somalii, jednego z podejrzanych zatrzymanych w sprawie porwania w RPA, wyjaśnił prokurator.
Rezerwat przyrody
Brytyjska para Saundersów poszukuje nasion i roślin w rezerwacie przyrody w KwaZulu-Natal, kiedy zostają uprowadzeni w połowie lutego 2018 roku. Ich ciała lub szczątki zostają po pewnym czasie odnalezione nad brzegiem rzeki Tugela. Zakodowane wiadomości z telefonów porywaczy ujawniają później, że zaatakowali parę w ramach spisku "mającego na celu zabicie kuffar (niewiernych, red.) i porwanie ich sojuszników, zniszczenie infrastruktury i wzbudzenie strachu w sercach kuffar".
Według prokuratury, główny podejrzany doradził również komuś za pośrednictwem aplikacji Telegram, jak zrobić bombę. Komu? Jak dotąd nic na ten temat nie powiedziano; musi to zostać ujawnione podczas przesłuchań merytorycznych.
G. wpadł na trop dzięki informacjom od służb specjalnych AIVD i władz brytyjskich. Według prokuratury, oprócz finansowego zaangażowania w sprawę porwania, G. współpracował z tymi międzynarodowymi kontaktami nad planami terrorystycznymi od 2015 roku. Obejmowały one organizowanie podróży do Syrii i Libii, utworzenie obozu szkoleniowego w Somalii i zakup broni. Rzekomo chcieli również zwabić kobiety do Libii, aby sprzedać je na rynku niewolników.
Ludzka tarcza
W przyszły wtorek sprawa zostanie rozpatrzona przez Sąd Okręgowy w Rotterdamie, a G. - który podczas pierwszego przesłuchania powiedział, że nic nie wiedział o uprowadzeniu i śmierci botaników w RPA - będzie mógł odpowiedzieć na te zarzuty. W Republice Południowej Afryki sprawa przybrała szczególny obrót i została odroczona do dalszego dochodzenia do końca tego miesiąca.
Na wniosek prokuratury proces odbędzie się w sierpniu za zamkniętymi drzwiami pod ścisłą ochroną po tym, jak odkryto rzekomą próbę ucieczki oskarżonego trio - pary z RPA i Somalijczyka. Według doniesień wywiadowczych trio było przygotowane do ataku na policję, prokuratorów i personel sądowy i śmierci jako męczennicy zgodnie ze swoją ideologią. Plan zakładał wzięcie publicznych zakładników i wykorzystanie ich jako żywych tarcz podczas ataku, powiedział południowoafrykańskiej prasie oficer śledczy.