Przeprowadzenie ataku w Holandii? Nie, twierdzą podejrzani w głównym procesie terrorystycznym sześciu Arnhemmerów, szukaliśmy tylko broni lub chcieliśmy wyjechać do Syrii. Wymiar sprawiedliwości twierdzi, że rzeczywiście planowali poważny atak. Między innymi mieli na celowniku Gay Pride w Amsterdamie.
Prokurator twierdził, że aresztując sześciu mężczyzn 27 września 2018 r. "zapobiegł poważnemu atakowi w Holandii". "Plan zakładał użycie kamizelek bombowych i kałasznikowów (AK47) do przeprowadzenia ataku na imprezie i zdetonowania bomby samochodowej w innym miejscu" - powiedziała prokuratura.
Weert
Przypuszczalnie plan obejmował atak podczas Gay Pride w Amsterdamie, zgodnie z e-mailem odczytanym przez sąd. ,,Ty decydujesz, co jest dla was łatwe do przyniesienia cukierków (przez cukierki rozumie się broń, red.). Najpierw chcieliśmy dołączyć do parady wojskowej, ale potem do parady gejów w sierpniu". Kilka osób miałoby przeprowadzić te ataki z kamizelką bombową lub kałasznikowem. Istniały również plany, aby najpierw wysadzić samochód z bombą, a następnie "zacząć strzelać jak szaleni na festiwalu". Kiedy jeden z terrorystów zostałby trafiony, mógłby wysadzić się w powietrze za pomocą kamizelki z bombą. E-mail został wysłany przez głównego podejrzanego Hardiego N. (37 lat, Arnhem) do zaufanej osoby. Osoba ta była prawdopodobnie infiltratorem AIVD. Podczas Gay Pride Hardi N. nie był w stanie zdobyć broni.
Operacja pod przykrywką
Grupa została schwytana dzięki policyjnej operacji pod przykrywką. Jeden z policyjnych infiltratorów nawiązał kontakt z głównym podejrzanym Hardim N. (36 lat, wcześniej skazanym dżihadystą), drugi dostarczył (dezaktywowane) kamizelki bombowe i kałasznikowy. Po tym, jak czterech z sześciu mężczyzn ćwiczyło z tą bronią w domku letniskowym w parku bungalowów w Weert, cała grupa została aresztowana.
Jeden ze współoskarżonych, Waïl el A., twierdzi, że był obecny w parku tylko dlatego, że chciał skontaktować się z kimś, kto mógłby mu pomóc w wyjeździe. "Chciałem wyjechać i żyć w państwie islamskim, gdzie mogę praktykować swoją wiarę" - powiedział Waïl. Niemniej jednak, nagrania audio znajdujące się w rękach wymiaru sprawiedliwości pokazują, że Waïl szczegółowo opowiada o planowaniu ataku i konsekwencjach wybuchu bomby w samochodzie: "Zniszczysz ich wszystkich". Według departamentu sprawiedliwości, zamontował on również pas z bombą w domku.
Inny współoskarżony, Morat M, twierdzi, że był obecny na spotkaniu, ponieważ mówi, że "pożąda broni" i potrzebuje jej, aby chronić swoją żonę, której regularnie grozi się na ulicach z powodu noszonej przez nią zasłony na twarz. "Co zrobiłem źle: chciałem mieć broń. Zdaję sobie sprawę, że niektóre stwierdzenia wydają się radykalne. Ale gdyby infiltrator nie podawał się za radykalnego muzułmanina, nie byłoby tych wszystkich wypowiedzi. Wtedy mówilibyśmy w języku Scarface o napadzie lub czymś podobnym".
Morat, były bokser, którego przyrodni brat wyjechał do Syrii, twierdził również, że "nigdy, przenigdy nie chciał dokonać ataku w Holandii". Ale, argumentował oficer Ferry van Veghel: "Mówiłeś także w chacie o dokonywaniu zmian w kamizelce z bombą. I o pociągnięciu za sznurek, gdy przyjeżdża policja, "bo wtedy zabierasz ją ze sobą". Czy nie jest to nieco kłopotliwy sposób na zdobycie broni?".
Policja zgubiła telefon
Główny podejrzany Hardi N. twierdził wcześniej, że został sprowokowany do przygotowania tego ataku. Nie przez policyjnych infiltratorów, ale przez tajnych agentów AIVD. Ci rzekomo ukrywali się za pseudonimami internetowymi, z którymi Hardi był w kontakcie od lat. To również AIVD naprowadziła policję na trop mężczyzny z Arnhem wiosną 2018 roku. Według podejrzanego, mógł on udowodnić to podżeganie na podstawie wiadomości rzekomo znajdujących się w telefonie. Telefon ten jednak zaginął.
Adwokaci Hardiego i jego współoskarżonych ponownie zwrócili się do sądu w środę, w pierwszym dniu procesu, o dopuszczenie do zeznań szefa AIVD Erika Akerbooma i ewentualnych innych pracowników służb zaangażowanych w operację. Według wymiaru sprawiedliwości nie jest to konieczne, "ponieważ nic nie wskazuje na podżeganie". Samo AIVD nie komentuje sprawy.
Sąd orzekł w piątek rano, że na razie nie będzie wzywał pracowników AIVD do składania zeznań. "Nie możemy teraz sformułować opinii, czy jest to konieczne, zrobimy to po przesłuchaniu tej sprawy tutaj w sądzie" - powiedział sędzia.
Następnie Hardi N. oświadczył w sądzie w piątek rano, że nie będzie odpowiadał na żadne pytania, dopóki osoby stojące za Abu Hajarem i Abu Mousabem (podejrzanymi o infiltrację AIVD) nie zostaną przesłuchane. Nabil B., również obecny w chacie, również nic nie powiedział.
Prowadzi to do nieporozumień w grupie podejrzanych. Morat i Waïl chcą, by Hardi złożył oświadczenie. "Aby było jasne, jaką rolę odegrali wszyscy", argumentuje Waïl. Morat: "Hardi najwyraźniej kontaktował się z ludźmi za moimi plecami i mówił o mnie różne rzeczy". Morat, Hardi i Nabil znają się od młodości, mieszkali też blisko siebie w Arnhem.
Sprawa zostanie wznowiona w środę rano, a wyroki prokuratury zostaną ogłoszone w przyszłym tygodniu.
https://www.limburger.nl/cnt/dmf20200612_00163911/terrorismeproces-dag-2-moet-de-aivd-komen-getuigen